Wciela się w postać Katona
Szatę rozdziera gdy widzi nieprawość
Jak Rejtan kładzie się by strzec wolności
Odpolitycznienie z ust mu nie schodzi
To naszych sumień głos wołający na puszczy
On jest skarbnicą prawdy i mądrości
Drzazgę w oku Ci wypowie, belki swej nie dostrzeże
Przełożeni mogą mu skoczyć, za nim stoi siła
To coś więcej niż trybun związkowy
On ramówkę układa, kolegów z branży recenzuje
Na odcinku dyscypliny i wierności stoi
Żaden kryptopisowieć przed nim się nie schowa
Propagandystów zdemaskuje i napiętnuje
Odkryje niecne plany misjo-partyjne
Oddelegowanym politycznie szyki pokrzyżuje
A to wszystko robi On, On, On
A gdy mu powiesz, czep się Pan innego rzepa
Sam jesteś sługus Michnika
Capo salonu od mokrej roboty
Brystiger i Putramentem Ci pod rękę
Nadredaktor larum podnosi i muczy
Kloaka jak można, to się nie godzi
Chamstwo i niegodziwość
Przecież tu się można pobrudzić
I sądem nawet tu postraszy
Nadredaktor larum podnosi i muczy
I tutaj nas już nic nie zadziwi
Nawet muczenie świni
Nawet koszerny knur
Jerzy Sosnowski Watch
„Jerzemu rzeczywiście odebrano ten cykl. Ale prawda jest taka, że Jerzy chciał być wtedy nadwornym publicystą "Gazety Wyborczej" i nie chodził do mnie, tylko działał bezpośrednio przez Michnika. Ponieważ chciał być kochany przez Naczelnego i jego afiliacja była bezpośrednio przy Naczelnym, to w związku z tym zależał od Jego decyzji i kaprysów.” -
Michał Cichy o Jerzym Sosnowskim, Wojna pokoleń przy użyciu "cyngli", Dziennik 20.02.2009